Czym więcej jeździmy tym bardziej jesteśmy narażeni, na uszkodzenia
powłoki lakierowej. O ile takie sprawy jak ocierki, zadrapania, wgnioty,
to raczej sprawy wynikające z korzystania z pojazdu w mieście to
odpryski z reguły są wynikiem poruszania się pojazdu poza miastem. Są to
usterki bardzo drobne, ale cholernie irytujące. Nie wiadomo co z tym
zrobić. Zostawić - to samochód wygląda jak biedronka, zabrać się za
klasyczną naprawę - za mała skala zjawiska. O pomyśle oddania tego do
serwisu nawet nie wspominam. Jest zatem konieczność poradzenia sobie z
takimi małymi babolami w sposób możliwie najmniej bolesny.
To wszystko to pionierskie działania zatem będziemy na bieżąco obserwować efekt.
Mamy coś takiego.
Taka dioda na czole wygląda słabo
I oczywiście nikt z nas się na to nie zgadza. Podstawowe czynności: bez podkładu antykorozyjnego, szpachla na
blachę, podkład, baza, lakier, blender, materiały ze sklepu naprawsam.pl
Ostatnim
etapem przygotowań jest przygotowanie preparatów w odpowiedniej formie
do metody.W tym przypadku będziemy potrzebowali 3 fiolek:
1. Podkład 2. Baza 3. Lakier bezbarwny Film pokazuje jak to przykładowo zrobić.
Uważajcie bo spraye zdrowo "dmuchają" i można się opryskać nieco. Zatem mamy już wszystko to - do roboty!
Test zakończony oto uwagi. 1.
Użycie szpachli do uszkodzenia wywołanego wyłącznie przez korozję, nie
ma sensu. Jeśli po rozszlifowaniu nie ma rys, nie stosujemy szpachli. 2. Użycie pędzelków do naprawy większych powierzchni niż punktowe też nie
ma sensu. Powierzchnię po takim zabiegu trzeba wyrównywać, a to
dodatkowa robota i efekt słaby.
KONKLUZJA. Większe ubytki trzeba naprawiać standardową technologią NaprawSam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz